Dlaczego to akurat łacina jest najlepszym językiem Mszy Świętej?

Tekst: ks. Grzegorz Śniadoch, Instytut Dobrego Pasterza

Zanim spróbuję udowodnić, że łacina jest najlepszym językiem Mszy Świętej, zacznijmy od tego, czy dokładne rozumienie przez wiernego każdego słowa ze Mszy świętej jest rzeczywiście konieczne. Aby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba zdefiniować, czym jest Msza święta, jaki jest jej cel. Msza święta nie jest czymś w rodzaju teatru, gdzie poszczególni aktorzy muszą odgrywać swoje role, aby jak najlepiej zabawić publiczność, podczas gdy ta musi dobrze widzieć i słyszeć, aby wyszła z przedstawienia zadowolona. Jeśli uświadomimy sobie, że celem Mszy świętej jest przede wszystkim bezkrwawe powtórzenie przez kapłana ofiary Jezusa Chrystusa, inaczej będziemy postrzegać konieczność rozumienia słów Mszy świętej. Jest to przecież tak wielka tajemnica, że nawet zmieniając język celebracji na bardziej dostępny, nie możemy powiedzieć, że przybliżyliśmy się do zrozumienia tej wielkiej tajemnicy. Udział we Mszy świętej to przede wszystkim wewnętrzne zjednoczenie z ofiarą Jezusa Chrystusa. Rozumienie słów może pomóc, ale widząc, jak dobrze Kościół radził sobie w historii, używając tylko łaciny, dochodzimy do wniosku, że nie jest kluczowym aspektem uczestnictwa we Mszy świętej.

Wertując mszalik z tekstami starej Mszy, dostrzegamy na początek mnóstwo niezrozumiałego tekstu i nabieramy wrażenia, że nigdy nie uda nam się zrozumieć tego potoku łaciny. Okazuje się jednak, że większości tych tekstów nigdy nie usłyszymy na Mszy trydenckiej, gdyż są wypowiadane po cichu przez kapłana. Cała modlitwa eucharystyczna, duża część obrzędów Komunii św., a także — w Mszach śpiewanych — obrzędy wstępne (u stóp ołtarza) są niesłyszalne dla wiernych. Słów łacińskich, słyszanych przez wiernych, jest mniej, niż mogłoby się wydawać z pobieżnego przejrzenia mszalika. Są to głównie tzw. części stałe Mszy świętej. Osoba regularnie chodząca na Nową Mszę nie ma kłopotu z ich zrozumieniem. Wszak modlitwy i śpiewy z Nowej Mszy, takie jak: Panie zmiłuj się nad namiChwała na wysokości BoguWierzę w jednego BogaŚwięty, święty, świętyOjcze nasz czy Baranku Boży to dosłowne tłumaczenia tekstów łacińskich, używanych na Mszy trydenckiej. Jeśli znamy polskie teksty, to rozumiemy te modlitwy, uczestnicząc we Mszy w języku łacińskim.

Nie zawsze cała Msza trydencka jest po łacinie. Kazanie głosi się w języku wiernych, a przed nim kapłan zazwyczaj ponownie odczytuje Lekcję i Ewangelię w języku narodowym. Oprócz tego papieski dokument Summorum Pontificum pozwala na używanie języka narodowego do czytań mszalnych i wielu księży w Polsce tak czyni. Kazanie ma na celu objaśnienie wiernym przekazu czytań biblijnych, zatem nawet, jeśli są one po łacinie, kapłan — kaznodzieja objaśnia wiernym ich znaczenie. Także pieśni śpiewane podczas Mszy trydenckiej są bardzo często w języku polskim. Są to te same tradycyjne polskie pieśni, które wykonuje się na Nowej Mszy.

Oczywiście jest rzeczą chwalebną poznać dokładniej treść i znaczenie poszczególnych modlitw kapłana. Obecnie na rynku dostępnych jest wiele różnego rodzaju mszalików zawierających tłumaczenia łacińskich tekstów Mszy trydenckiej na język polski. Z doświadczenia wiem, że wierni używający mszalików po kilku Mszach sami z nich rezygnują, gdyż odciągają one uwagę od modlitwy. Zrozumienie każdego słowa Mszy świętej nie jest dla nich tak istotne jak skupienie modlitewne. Stali uczestnicy Mszy trydenckich używają mszalików niezmiernie rzadko, zazwyczaj przed Mszą lub śledząc tzw. propria, czyli zmienne części Mszy świętej.

Możemy wreszcie przejść do przyczyn, dla których w liturgii używa się łaciny. Jest ona, wraz z greką i hebrajskim, jednym ze świętych języków chrześcijaństwa, w których wypisana była wina na krzyżu naszego Pana Jezusa Chrystusa. Dzięki temu, że język ten jest już martwy i nie rozwija się, pozwala na zachowanie niezmiernie dużej precyzji słów, niezwykle istotnej w przekazywaniu prawd wiary. Odmawiając te same łacińskie modlitwy, które Kościół odmawiał przez kilkanaście wieków, czujemy jedność z całą historią Kościoła. Również dzięki łacinie podczas Mszy lepiej tworzymy atmosferę sacrum i skupienia modlitewnego. Zgodnie z Konstytucją o liturgii świętej Sacrosanctum Concilium Soboru Watykańskiego II, łacina pozostaje oficjalnym językiem Kościoła, a jej niestosowanie w liturgii jest de facto nieposłuszeństwem wobec decyzji ojców soboru. Dzisiaj łacina, jako uniwersalny język Kościoła, nabiera coraz większego znaczenia. W kontekście powszechności nauczania języków obcych, a także dostępności w Internecie łacińskich tekstów, opanowanie łaciny stosowanej na Mszy nie stanowi problemu. Coraz łatwiejsze podróżowanie po świecie sprawia, że częściej uczestniczymy we Mszy świętej za granicą. Życzyłbym wszystkim, aby każdy, będąc na Mszy świętej za granicą, czuł taką cząstkę domu i stałość, jaką odczuwali polscy żołnierze walczący na frontach II wojny światowej, gdy uczestniczyli za granicą właśnie we Mszy łacińskiej.

WARTO ZAPAMIĘTAĆ!
Język łaciński to oficjalny język Kościoła katolickiego. Jest on językiem martwym, więc znaczenie jego słów nie zmienia się tak, jak w językach narodowych. Zapewnia to stałość dogmatów i prawd wiary, co jest konsekwencją braku zmian i stałości w samym Bogu. Obecność łaciny w Mszy Świętej trydenckiej sprawia, że uczestnicząc w niej nawet w najdalszym zakątku świata, zawsze będziemy się czuli jak u siebie.
(mszatrydencka.pl)