Tekst: ks. Mateusz Szewczyk, diecezja warszawsko-praska
Ojciec Pio, Faustyna Kowalska, Alfons Liguori, Franciszek Salezy, Jan Maria Vianney, Jan Bosko. Kochamy ich i modlimy się do Pana Boga za ich wstawiennictwem. To jednak tylko niektórzy z wielkich świętych ostatnich wieków, którzy nigdy nie uczestniczyli w takiej formie Mszy Świętej, w jakiej powszechnie bierzemy udział dziś. Dziś Msza Święta ma inną formę. Jaką? Co takiego się zmieniło i kiedy?
Odpowiedzi poznamy, gdy przeniesiemy się do świata lat 60. ubiegłego stulecia — świata jakby ustabilizowanego po kolejnej wielkiej wojnie, ale wciąż pragnącego w sercu nadziei na lepsze. Tej nadziei nie chciał pozbawić swych wiernych Kościół. Rezultatem był, odbywający się latach 1962–1965, Sobór Watykański II. Miał to być sobór duszpasterski i ekumeniczny. Innymi słowy, miano przygotować się do nowej wiosny Kościoła przez otwarcie się na świat.
Obradowano również na temat liturgii świętej: rytu rzymskiego, czyli Mszy Świętej, i na tym skoncentrowała się jedna z czterech konstytucji wydanych przez sobór. Ojcowie soborowi zalecili zmiany w liturgii, mające ją w pewnym zakresie dostosować do aktualnych czasów. W konsekwencji, działalność rozpoczęła specjalnie powołana komisja, a w wyniku jej prac powstała nowa forma Mszy Świętej (Novus Ordo Missae), oficjalnie zatwierdzona przez papieża Pawła VI w 1970 roku.
W języku potocznym liturgię tę określa się często jako Mszę Pawłową, Mszę posoborową lub nową Mszę. Natomiast wcześniejszą, jako starą Mszę, Mszę przedsoborową, Mszę tradycyjną, Mszę łacińską czy wreszcie jako Mszę trydencką. Ostatnie określenie, pochodzące od nazwy włoskiego miasta Trydentu, odnosi do soboru z lat 1545–1563, za którego ustaleniami podążając, papież św. Pius V ujednolicił istniejący wtedy obrządek i zezwolił każdemu kapłanowi po wsze czasy na odprawianie tej Mszy Świętej wedle ustalonego Mszału. Z tego też powodu inna spotykana jej nazwa to Msza Święta wszech czasów. Czasy Soboru Trydenckiego, czyli kontrreformacji i umacniania wiary katolickiej wobec herezji protestanckiej, symbolizują niezmienność, stałość, ponadczasowość — w rzeczywistości bowiem pewne elementy Mszy były niemal niezmienione i trwały w tej samej formie w Kościele już od VI wieku. Aż do reformy Pawła VI.
Czym zatem charakteryzowała się wspomniana na początku Msza święta? Podczas Mszy odprawianej np. przez Ojca Pio kapłan skierowany był — wraz z wiernymi, takimi jak np. s. Faustyna Kowalska — w kierunku tabernakulum, w kierunku Krzyża, w kierunku obecności Boga. Jej językiem była uniwersalna łacina — od wieków oficjalny język liturgiczny Kościoła, duchowy mianownik Kościoła wszystkich kultur i narodów, gwarant jedności formy i treści modlitw. Natomiast w nowej liturgii kapłan zwrócony jest ku wiernym, język zaś Mszy to najczęściej język narodowy.
Chociaż Sobór Watykański II chciał, by liturgia została „oczyszczona ze smutnych przejawów starzenia się” i aby „na nowo ukazała się w splendorze swojej godności i harmonii”, Msza zreformowana przez posoborową komisję ma krytyków w Kościele katolickim. Najczęściej formułowanym zarzutem wobec nowej formy Mszy Świętej jest jej zbliżenie do nabożeństw protestanckich, odejście od charakteru ofiarnego oraz skupienie się na człowieku przy jednoczesnym odejściu od teocentryzmu. Zwykle jednak chęć powrotu do Mszy Świętej trydenckiej kojarzona jest z priorytetami wspólnot radykalnie krytykujących stan, w jakim znalazł się Kościół po ostatnim soborze — np. z tzw. lefebrystami. Tradycyjna Msza Święta odprawiana jest dziś jednak przez księży diecezjalnych i zakonnych w niezliczonych parafiach na całym świecie, a także przez wiele zgromadzeń kapłańskich powołanych do tego celu przez Stolicę Apostolską. Instytut Dobrego Pasterza, Instytut Chrystusa Króla Najwyższego Kapłana czy Bractwo Kapłańskie Świętego Piotra to tylko niektóre z nich.
Mogłoby się w końcu wydawać, że nawoływanie do powrotu do klasycznej liturgii jest domeną środowisk kapłańskich. Chociaż wszelkie zmiany w Kościele przeprowadzane są przez pasterzy, to jednak owce również mają silny głos. Nie da się nie zauważać rosnącej liczby świeckich uczestniczących w Mszach trydenckich, a przede wszystkim ich entuzjastycznej oceny starszej liturgii w porównaniu z nowszą. Tradycyjna Msza Święta wciąż rozbudza i nasyca duchowe pragnienia wiernych, a młodszym pokoleniom daje poznać unikalną głębię modlitwy Kościoła i rzeszy świętych. Bo Msza Święta to w istocie po prostu modlitwa, o której XIX-wieczny słynny konwertyta z anglikanizmu Frederick William Faber powiedział, że jest „najpiękniejszą po tej stronie Nieba”.
W nurt ponownego odkrywania tej Mszy Świętej i jej szerszego udostępnienia wpisał się papież Benedykt XVI, który w 2007 roku wydał dokument zezwalający każdemu kapłanowi na odprawianie tej liturgii bez ubiegania się o pozwolenie biskupa. Były papież określił też oficjalne nazewnictwo: nowa Msza to ryt rzymski w formie zwyczajnej, stara Msza to ryt rzymski w formie nadzwyczajnej.
WARTO ZAPAMIĘTAĆ!
Msza trydencka to po prostu ta sama Msza Święta, która była stale i wszędzie na świecie odprawiana w Kościele katolickim — w niemal niezmienionej formie — przez kilkanaście wieków, aż do reform w liturgii po Soborze Watykańskim II. Jej potoczna nazwa pochodzi od Soboru Trydenckiego obradującego w XVI wieku. Dziś również można w niej regularnie uczestniczyć w wielu kościołach w Polsce i na całym świecie.
Zdjęcie: Gdańskie Środowisko Tradycji Katolickiej
(mszatrydencka.pl)